O wyspie SAMOS można pisać tylko dobre historie. Nieduża, zielona, górzysta, lasy dzikie a w nich jaskinie i wodospady, morze lazurowe, mieszkańcy życzliwi i uśmiechnięci, jedzenie pyszne, owoce słodkie jak nigdzie indziej, wszystko okraszone mitologicznymi historiami związanymi z dawnymi mieszkańcami wyspy: Herą - boginią niebios i płodności, Pitagorasem - filozofem i matematykiem, ... można tak długo i tylko w samych superlatywach. Pewnie jak poszukać, to znajdą się też słabsze strony, ale po co?!
Jest też wątek polski... na wyspie natrafiliśmy na most MYTILINEE Bridge, który jak się okazało jest najstarszym (1870r.) i największym mostem na SAMOS (34m długości, 7m szerokości i 10m wysokości), a został zaprojektowany przez polskiego inżyniera Ladislausa Surtelevski (Władysław Surtelewski). Most kamienny, nad rzeką Ywetti i pozwala dotrzeć do miasta Mytilenee.
KARLOVASI miasto portowe, położone na północno zachodnim wybrzeżu wyspy. Nie znajdziemy tutaj wielkich kurortów, ot takie nieduże miasteczko, w którym mnóstwo urokliwych zakątków, wąskich uliczek, domów z kolorowymi okiennicami i wszechobecnych kotów... takie postrzeganie dotyczy raczej wszystkich miast i miasteczek znajdujących się na wyspie. Najstarsza część miasta PALEO znajduje się na wzgórzu, gdzie dotrzeć można drogą, która prowadzi przez las. Pośród wąskich uliczek znajduje się Tawerna AKAMATRA - obowiązkowy przystanek na skosztowanie tradycyjnej greckiej kuchni... Liczne punkty widokowe pozwolą obejrzeć Karlovasi z dużo szerszej perspektyw...
Plaże na wyspie są kamieniste, więc warto się zaopatrzyć w odpowiednie obuwie, bądź pogodzić się z niedogodnościami kamiennych plaż. Byliśmy na plaży PAPPA BEACH, gdzie akcesoria do pływania (maski, fajki, obuwie, etc) były do wypożyczenia lecz doba rozkosznego wypoczynku pod parasolem na leżakach była płatna. Leżakowanie na większości plaż jest bezpłatne jeśli składamy zamówienia na napoje, przekąski bądź jedzenie.
Plażowanie było przerywnikiem pomiędzy zwiedzaniem kolejnych miast wyspy - Kokkari i Pitagorio. Do Pitagorio dotarliśmy przejeżdżając z zachodniej części wyspy na wschodnią i pokonać trzeba górską część wyspy. Drogi nie zawsze są tak dobre aby pokonać je szybko, ale za to przejedziemy drogą szutrową przez gaj oliwny bądź pomarańczowy i trafimy do miejsca z lokalnymi przetworami z oliwek, napijemy się przepysznego soku z pomarańczy prosto od sadownika.
W dzikim górzystym terenie trafiliśmy na szlak wiodący do POTAMI WATERFALLS (wodospady Potami). Aby dotrzeć do wodospadów, trzeba iść, brodzić w strumieniach, płynąć i wspinać się... ale jak już dotrzemy, to zostajemy nagrodzeni przez naturę pięknymi wodospadami...